E-learning – jeśli uczelnia go stosuje, zapewne zauważyła, że wiek parowozów i telegrafu już jakiś czas temu minął.
Biret – trochę dziwna czapka, „od wielkiego dzwonu” pojawia się na głowie doktora lub profesora.
Gaude Mater – przeraża Cię śpiewanie po łacinie? Spox, dasz radę. Lepiej poćwicz przed immatrykulacją i zabierz na nią kartkę z tekstem.
Boloński system – tyle ma wspólnego z makaronem po bolońsku, że nieźle można się zakręcić przechodząc przez studia trójstopniowe.
Habilitacja – doktor z habilitacją to już taki „prawie profesor”. Oznacza, że wykazał się już w pracy doktorskiej i może zostać profesorem, przynajmniej uczelnianym.
Czesne – płaci je każdy w swoich podatkach. Na uczelniach niepublicznych oraz na uczelniach publicznych w systemie niestacjonarnym student płaci więc podwójnie.
Immatrykulacja – takie „mianowanie na pierwszaka”. Będą „wszyscy święci”, wykład „na temat”, no i na pewno zobaczysz mnóstwo biretów. Jak będziesz mieć szczęście – dostaniesz indeks od samego szefa wszystkich szefów. Rektor wręcza indeksy studentom reprezentującym poszczególne wydziały. Masz też szansę zaśpiewać „Gaude Mater”.
Ćwiczenia – rodzaj zajęć, na których nawet jeśli nie chcesz się uczyć – nie schowasz się w ostatnim rzędzie czytając gazetę lub serfując na smartfonie. Grupa jest mała, a prowadzący zdeterminowany do sondowania poziomu przygotowania się do zajęć i aktywności studentów. Jeśli nie dostaniesz zaliczenia – nie podejdziesz do egzaminu i arivederci studiowanie.
Indeks – zamiast „dzienniczka ucznia”. Kiedyś był małą, zazwyczaj zieloną książeczką. Coraz częściej to kolejna plastikowa karta do portfela, która może być jednocześnie legitymacją studencką czy sieciówką. Jest z Tobą przez całe życie studenta. Odnotuje każdą wpadkę i każdy triumf. Na wszelki wypadek po zakończeniu studiów schowaj go głęboko, żeby za 15 lat dziecko nie […]