Rzecz o średniowiecznych żakach dla współczesnych studentów zajmująca

Jeśli uważasz, że przepłacasz za pokój, przejadły ci się zupki chińskie, ze zgrozą oczekujesz końca miesiąca, nie przepadasz za kolejkami do ksero, to znaczy, że jesteś studentem z krwi i kości. Myślisz, że jesteś zaprawiony w walce o byt? Nic podobnego! To przeciętny, średniowieczny student był prawdziwym mistrzem przetrwania, niedoścignionym wzorem zaradności, uporu, wytrzymałości i upodlenia. Poznaj prawdziwych męczenników średniowiecza.

Średniowieczne uniwersytety powstawały jako korporacje studentów i profesorów zrzeszonych na podobieństwo cechów rzemieślniczych. W zależności od obowiązującego systemu, studenci mieli w różnym stopniu wpływ na funkcjonowanie uczelni, np. w systemie bolońskim to właśnie oni wybierali rektora. Posiadając status studiujących żacy cieszyli się zagwarantowaną odpowiednimi statutami i immunitetami autonomią, z której z lubością korzystali, żeby nie powiedzieć: której nadużywali. Ich życie upływało na uczonych dysputach nad dziełami klasyków, modlitwie i nauce, stanowiącej przerwę pośród różnych uciech życia studenckiego, oraz na notorycznym i konsekwentnym klepaniu biedy.

Wśród zachowanych licznych materiałów źródłowych, na których opierają się późniejsze opracowania dotyczące tego tematu, dużą część stanowią skargi i supliki mieszczan i duchowieństwa zanoszone do zazwyczaj bezradnych sądów i trybunałów. Skąd wychudzony student brał tyle siły na zakłócanie porządku – nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że jego dieta nie była zbyt wyszukana. Źródła wspominają o żakach wegetujących na chlebie, winie i cienkiej polewce; obrazek ten być może znany jest niektórym z Was aż nadto dobrze. Jak na ironię, władze uczelni zarządzały z upodobaniem długie i ścisłe posty, nie pozostawiające wiele miejsca na komentarze.

Problem dojazdu do uczelni i zakwaterowania student załatwiał sam. Przebywając nierzadko długą drogę z rodzinnego miasta, pokonując kilometry pokrytych pyłem gościńców, dając tysiące szans ograbienia się przez okolicznych rzezimieszków, student docierał do swojej alma mater, aby tam zmierzyć się nie tylko z grubymi (i ciężkimi) woluminami ksiąg, ale także z chłodem i głodem, z wiecznie pomstującymi mieszczanami oraz srogimi pryncypałami studenckich przybytków zasłużonego wypoczynku.

Jak układało się współżycie z mieszczanami? Mniej więcej tak samo, jak dziś… To znaczy, że dorabianie się na żakach i sympatia do nich nie zawsze szły ze sobą w parze. Jedno nie wykluczało drugiego. Zamiłowanie studentów do birbanctwa i awantur, podsycane przez niezbyt surowy system kar uniwersyteckich, było wręcz przysłowiowe. W grę wchodziły nawet nożowe sprawy. Zarówno drobne kradzieże i występki, jak i poważniejsze afery uchodziły żakom niemal na sucho, a łagodne kary serwowane przez rektorów skutkowały wymyślną niesubordynacją i ogólnym rozpasaniem, ku zgrozie spokojnych mieszczan i kleru.

O wiele gorsze w skutkach były natomiast wszelkie przejawy studenckiego artyzmu instrumentalno–wokalnego o charakterze zarobkowym. Krótko mówiąc, żak miał się szanować i nie psuć opinii swojego uniwersytetu nie wystawiając się na publiczny igrzyska, nie pajacując ku uciesze tłumu – kto by pomyślał?! Samo żebranie było z kolei niezbyt hańbiące i do tego raczej konieczne.

Lata całe upływały studentom średniowiecznych universitas na kształtowaniu charakteru oraz hartowaniu ciała i ducha. W dusznych, oświetlonych nikłym światełkiem pokojach nadwyrężali wzrok przy lekturze. W zadymionych karczmach ryzykowali nie tylko porannym kacem – sprawność fizyczna mogła okazać się niezbędna w przypadku wybuchu (słusznego?) gniewu mieszczan. Obcierając sobie kolana na kamiennych podłogach kościołów podczas kolejnych nieszporów i czuwań, myśleli o niewieścich wdziękach, odmrażając sobie pośladki i dłonie w przewiewnych salach uniwersytetu, wsłuchiwali się w donośny, nieznoszący sprzeciwu głos wykładowcy i nie mniej nieustępliwe i groźne pomruki pustego żołądka. Poza tym studia były przecież czasem świetnej zabawy a także wytężonej nauki, ale nade wszystko wytrwałym i konsekwentnym dążeniem ku doskonałości.

A. Mathiesen

Koniec artykułu. Może sprawdzisz inne treści?
Portal Studia.pl wykorzystuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci pełnego dostępu do jego funkcjonalności i gromadzeniu danych analitycznych. View more
Akceptuję