No i co Dzieciaczki? Matura za Wami, a Wy z niecierpliwością czekacie na rozpoczęcie studenckich perypetii? A może z obawą dumacie jak to się wszystko ułoży? Czy semestralne sesje będą trudniejsze, a może łatwiejsze od egzaminów maturalnych? Zapraszamy do lektury niniejszego porównania, które powinno nieco naświetlić sprawę!
Matura i sesja – podobieństwa
- Obydwa “eventy” są kilkudniowe i obejmują spore ilości materiału. Raczej nigdy nie będziesz sie czuł w stu procentach przygotowany, musisz zaufać swojemu doświadczeniu i być pewnym siebie.
- Są zapowiedziane z dużym wyprzedzeniem, pewne niczym podatki i śmierć.
- Są stresujące (dla niektórych) i wymagają dobrej organizacji czasu. Owa dobra organizacja jest nawet ważniejsza w przypadku sesji, gdyż wtedy trzeba przyswajać szybko i efektywnie.
Matura i sesja – różnice
- Matura ma tzw. klucz odpowiedzi, a rola sprawdzającego sprowadza się niemal wyłącznie do mechanicznego (nie)przyznawania punktów w zgodzie z wytycznymi tabelki. Egzamin z wykładu to już zupełnie inna historia. Jeśli są to pytania otwarte, kluczowe jest udowodnienie wykładowcy, że coś wiesz. To takie intelektualne uwodzenie i subtelne odwoływanie się do treści z wykładów. Niebawem pojawi się artykuł, który prezentuje kilka socjotechniczych tricków ułatwiających zdawanie egzaminów pisemnych. Stay tuned!
- W przypadku matury, nietrudno znaleźć precyzyjny wykaz kompetencji i zakres materiału, który należy opanować. Na studiach nie każdemu wykładowcy chce się przygotowywać listy zagadnień. Zazwyczaj podają tylko tytuły lektur i wio! Na szczęście ogólnodostępne sylabusy są coraz częściej wymagane przez statuty uczelni.
- Matura dotyczy kilku przedmiotów z różnych bajek. Co prawda sesja sprawdza wiedzę z różnych subdyscyplin i obszarów, lecz mimo wszystko zawsze koncentruje się wokół wiodących zagadnień. Można więc dużo swobodniej nawiązywać do zdobytej gdzieś indziej wiedzy.
- Do matury uczysz się właściwie od początku swojej kariery edukacyjnej. Masz przecież matmę, język polski, język obcy itp. W przypadki egzaminów na studiach, część rzeczy jest zupełnie nowa, a poznajesz je na kilka miesięcy przed właściwym pomiarem wiedzy.
- Matura to swego rodzaju “pierwsze przetarcie” z poważnym egzaminowaniem. A jedna, druga sesja pozwoli Ci się poczuć niczym weteran. Gwarantuję, że pod koniec studiów będziesz nawet wyczekiwał egzaminów, żeby wreszcie zaliczyć kursy, mieć je z głowy i szykować się na krótki wypoczynek.
- Matura jest mimo wszystko ciut bardziej decydująca i “ostateczna”. Żeby ją poprawić trzeba czekać przynajmniej do maja roku kolejnego. Zasadniczo, po oblaniu egzaminu również konieczne jest czekanie na wrześniową sesję poprawkową, lecz w praktyce z wykładowcami można się dogadać. W przypadku matur – niestety nie. Bo procedury, przepisy, regulacje i Centralna Komisja Egzaminacyjna…
- Liczba egzaminów maturalnych i egzaminów w czasie sesji może się oczywiście różnić. Trudno mówić o liczbach bezwzględnych, jak wiemy minimalna liczba egzaminów maturalnych to pięć sztuk (polski pisemny i ustny, język obcy pisemny i ustny, a także matematyka), egzaminów na studiach nie ma zazwyczaj więcej niż cztery na semestr, choć doliczyć należy jeszcze kolokwia z konwersatoriów lub zaliczenia zajęć laboratoryjnych.
To jest w końcu łatwiej czy nie?
Na pewno inaczej… Z jednej strony maturalny klucz odpowiedzi, z drugiej mocno subiektywna ocena prac. Sukcesywna nauka przez trzy lata kontra przyswajanie materiału na szybko, w kilka dni lub (przy dobrych wiatrach) tygodni. Tutaj jednorazowość i trzymanie za rączkę przez nauczycieli, tam cykliczna powtarzalność i samowolka. Jakby jednak nie patrzeć, ważąc wszystkie argumenty, poziom trudności jest dość zbliżony, może z delikatnym wskazaniem na sesję, która bywa trudniejszym przeciwnikiem.
No, chyba że rozmawiamy o medycynie, farmacji czy innych takich, wtedy jest DUŻO trudniejszym oponentem… Sprawa zależy bowiem w dużej mierze od kierunku studiów, kadry wykładowczej i Twoich indywidualnych predyspozycji. Mamy nadzieję, że pomogliśmy!