Site logo

Copywriter internetowy – content writer| Zawód z pasją

Na czym polega praca e-copywritera? Kim jest content writer? Czy do wykonywania zawodu wystarczy mieć “lekkie pióro”? Jak zostać autorem treści promocyjnych? Czy studia polonistyczne dają odpowiednie kompetencje do tworzenia tekstów reklamowych? O swoich doświadczeniach zawodowych opowiada Ada Manikowska, copywriterka-freelancerka,  absolwentka studiów marketingowo-medialnych na filologii polskiej w kaliskiej filii UAM.

Jak wygląda praca w e-copywritingu?

Czym się zajmuje copywriter?
Każdy copywriter zajmuje się troszkę czymś innym. Generalnie chodzi o to, aby stworzyć, zaprojektować “copy” – tekst, który będzie spełniał określone cele związane z promocją, budową wizerunku, sprzedażą.  Zawsze mówię, że po prostu pracuje ze słowem.  Przede wszystkim dlatego, że jest tak dużo rodzajów copywritingu. Może to być przygotowanie scenariuszy do spotów reklamowych, redakcja tekstów, pisanie tekstów na strony internetowe, blogi, pisanie artykułów sponsorowanych i tekstów PR-owych i marketingowych, np. na ulotki, plakaty, foldery. Copywriter pisze także artykuły pod kątem SEO (Search Engine Optimization), czyli optymalizację strony internetowej albo szerzej pod SEM (Search-Engine Marketing), czyli marketing w wyszukiwarkach, przede wszystkim w Google. Dobry copywriter napisze każdy rodzaj tekstu, jaki zostanie mu zlecony, ale z mojego doświadczenia i w naszym zawodzie występuje specjalizacja. Jedni lepiej piszą właśnie slogany reklamowe, inni teksty na www w danej branży, np. modowej, edukacyjnej, technicznej.

Gdzie można pracować jako copywriter?
Właściwie, niemalże wszędzie, bo zarówno w agencjach reklamowych, marketingowych czy PR-owych, jak i firmach, bez względu na ich wielkość. Co ważne, osoby zajmujące się pisaniem na zamówienie, pracują zarówno na etacie, jak i na podstawie innej umowy, np. o dzieło, czy B2B. Często są po prostu freelancerami, którzy tworzą teksty dla wielu firm, kilku klientów. Często jego rolę przejmuje osoba zajmująca się marketingiem albo Public Relations, ale nie ma w tej chwili biznesu, który nie potrzebowałby usług copywritera. Ścieżka kariery jest naprawdę bardzo szeroka.

Jakim copywritingiem się zajmujesz?
Jestem tzw. content writerem – tworzę szeroko pojęty content, czyli treści marketingowe do publikacji w Internecie. Są to między innymi treści na strony internetowe, do mediów społecznościowych, blogi, artykuły eksperckie czy artykuły sponsorowane.  Czyli ogólnie rzecz biorąc wszystko to, co gdzieś nam się przewija się kiedy klikniemy ikonkę Internetu. W tej chwili tworzę materiały głównie dla branży gamingowej i IT i to sprawia mi ogromną satysfakcję. Prowadzę też szkolenia, np. ostatnio miałam przyjemność poprowadzić prezentację “Instagram dla biznesu” dla wyjątkowych kobiet z “Koła Kobiet Przedsiębiorczych Gminy Dopiewo”.

Każdy z nas umie pisać, ale nie każdy tekst zyskuje zainteresowanie czy uwagę innych, czym zatem różni się pisanie do Internetu od pisania w ogóle?
Panuje mylące przekonanie, że copywriting opiera się głównie na twórczym pisaniu. Jest trochę inaczej, bo to przede wszystkim nauka, mnóstwo tabelek, kursów również z UX (User Experience), wchodzenia w buty użytkownika i poznawanie jego potrzeb. Copywriting internetowy różni się od takiego zwykłego pisania przede wszystkim tym, że trzeba mieć szeroko pojętą wiedzę marketingową. Żeby pisać skutecznie do Internetu, trzeba wiedzieć np. co to lejek sprzedażowy i dla jakiej grupy docelowej piszemy. Treści, które zamieszczamy w sieci, są dość specyficzne. Tak jak powiedziałam na początku, muszą spełnić jakiś określony cel, np. nakłonienie do zakupu czy pozyskanie leadów. Zatem na początku copywriter, czy może lepiej powiedzieć content writer musi poznać cel, jak firma chce osiągnąć. A dopiero potem tak przygotować, dopasować tekst, żeby ten zadziałał i zrobił to czego oczekujemy lub pokierował użytkownikiem w tym kierunku, by osiągnąć ten cel.

Kolejna sprawa, content internetowy jest przede wszystkim krótki i tym się różni przede wszystkim od tekstów promocyjnych do publikacji w druku. Dlatego muszę np. wiedzieć jak zmienić treść kilkuzdaniową na dwuzdaniową, aby nie stracić sensu wypowiedzi i kluczowych elementów. Aby zainteresować użytkowników produktem, czy usługą, nie tylko muszę je poznać, by o nich ciekawie napisać, ale przeanalizować czym się różnią od oferty konkurencji, co zyska osoba, która kupi dany produkt, czy usługę. Analizuję potrzeby użytkowników i staram się dać im to, czego potrzebują.

Na swoim profilu LinkedIn napisałaś, że mamy osiem sekund, by zainteresować odbiorcę w Internecie. Czy możliwe jest, by zainteresować odbiorcę tematem w tak krótkim czasie?
Według najnowszych badań jest to nawet pięć sekund. Generalnie tutaj musi zagrać kilka czynników jednocześnie – tekst, grafika i dobór odpowiedniego medium. Jeżeli natomiast chodzi o to, czym ja się zajmuję, czyli treści skłaniające do pożądanej reakcji, muszę dać użytkownikowi dokładnie to czego potrzebuje w danej chwili.  Użytkownicy nie czytają całego tekstu. Tak naprawdę przeglądają tylko nagłówki. Musimy tak skonstruować ten nagłówek, aby przyciągnął uwagę na tyle, by użytkownik chciał przesunąć dalej, przeczytać resztę tekstu, a nie przeskoczyć do następnego tematu. Nie ma jednak gotowego przepisu jak to zrobić. Na tym też trochę polega właśnie nasza praca i to wczuwanie się w użytkownika.  Dlatego, że każdy użytkownik na różne teksty i komunikaty będzie reagował inaczej. I tak tworząc treści dla branży IT, gamingowej, muszę dostosować je właśnie do osób, pracujących, lub chcących pracować w tej branży, a jest ona dość specyficzna. Te teksty muszą być przemyślane, konkretne, rzeczowe. A moja praca polega właśnie na tym, aby nauczyć się branży – czy to specyficznego nazewnictwa, czy po prostu jej działania. I cały czas trzeba się doskonalić, ale też trzeba być elastycznym, żeby dopasować się do każdej komunikacji.

Wydaje się dość pracochłonne. Czy copywriter dużo pracuje?
To zależy czy pracujemy w firmie na etacie, czy też na zlecenie różnych firm. Na przykład ja w czasie studiów łączyłam pracę w restauracji z pracą freelancera – pracowałam dla różnych klientów tworząc dla nich teksty. To była bardziej zabawa copywritingiem, ale miałam zarówno małe jak i większe zlecenia. 

Po zakończeniu studiów pracowałam w agencji reklamowej „Sense of social” – to była kilkumiesięczna współpraca, po której musiałam zdecydować co dalej. Postanowiłam, że idę “na swoje” i tak od roku mam swoją firmę, działalność gospodarczą i klientów, dla których pracuję.

Ada Manikowska, Copywriter, absolwentka polonistyki na UAM w Kaliszu

Kim są Twoi klienci?
W tej chwili współpracuję na stałe z portalem weddingdream.com, gdzie publikuję swoje artykuły. Współpracuję też z firmą BabySteps i jej firmą matką APOZ. Moimi klientami są także firmy z branży gamingowej – mam przyjemność pracować z nimi przy tworzeniu stron internetowych. Do tego dochodzą prezentacje inwestorskie, np. dla branży nieruchomości, mniejsze i większe teksty, no i copywriting na strony internetowe. Jedną z wad pracy copywritera jest to, że tworzymy teksty, które często, a nawet prawie zawsze, nie są podpisane naszym nazwiskiem i nie zawsze możemy się tym niestety pochwalić.

Jak wygląda dzień pracy copywritera-freenalcera?
Bardzo cenię sobie tę samodzielność, choć własna firma to mnóstwo wyrzeczeń. Często nieprzespanych nocy, czy wychodzenia ze swojej strefy komfortu. Ale nie żałuję. Z dnia na dzień jest łatwiej wszystko ogarnąć. Nie mam stałego harmonogramu dnia, bo wszystko zależy od tego czym się w danym momencie zajmuję. Pracuję z domu, zdalnie i moją pracę muszę połączyć z opieką nad dziećmi, które na szczęście są coraz starsze. Zaczynam wcześnie od etatu mamy – szykuję dzieciom śniadanie, odwożę je do szkoły i przedszkola. Mniej więcej około godziny dziewiątej, czasami wcześniej zaczynam pracę i pracuję średnio pięć sześć godzin dziennie. W zależności od tego, jakie mam w danym momencie projekty mogę mieć np. cały dzień konsultacji online. Wtedy cały dzień spędzam po prostu na Zoomie lub innej platformie udzielając konsultacji. Jeżeli to jest taki mój standardowy dzień, to przez te 5 godzin, z małymi przerwami na kolejną kawę, siedzę i tworzę teksty.

Ile trwa przygotowanie tekstu?
Oczywiście etap pisania, to nie jest tylko klepanie w klawiaturę, ale także wyszukiwanie informacji, dobieranie odpowiednich słów kluczowych. Wszystko zależy od tego, jaki jest to tekst. Na przykład content do mediów społecznościowych tworzony jest nieco inaczej niż na stronę www i jego przygotowanie jest generalnie nieco łatwiejsze. Zwłaszcza jeśli znamy już podstawy tworzenia takiego tekstu. Natomiast jeżeli mówimy o dłuższych formatach, to najpierw zaczynam od researchu.  To może być pół godziny, godzina, a to mogą być trzy dni albo dwa tygodnie. Czasami muszę porozmawiać z klientem, przeprowadzić wywiad, czasami przeanalizować dane, jakie otrzymałam od klienta, a czasami samodzielnie szukać informacji. Ten etap jest dość ruchomy. Ja pracuję tak, że zawsze tworzę sobie najpierw szkielet tekstu. Czyli wypisuję sobie najważniejsze elementy, tworzę mniej więcej strukturę, jak ten tekst powinien wyglądać. Później rozpisuję słowa kluczowe, które dostaję albo klienta albo wyszukuję je samodzielnie, używając do tego dostępnych narzędzi pod SEO. I wtedy już zaczyna się zabawa, czyli tworzenie tekstu, który będzie jednocześnie atrakcyjny dla użytkownika, dla odbiorcy, ale też będzie dobrze się pozycjonował. Tu istotne są właśnie słowa kluczowe, frazy kluczowe, odpowiednie rozmieszczenie nagłówków, a to jest już niekoniecznie pisanie co projektowanie tekstu.

A gdzie szukasz swoich klientów, zleceń?
Na tym etapie mam głównie zlecenia z polecenia. Można powiedzieć, że firmy polecają mnie sobie nawzajem i gdy kończę jeden projekt często jestem już na etapie researchu do kolejnego. Często też działam dla kilku klientów jednocześnie. Bardzo dużo robi poczta pantoflowa. Jeśli mam przestrzeń na inne, nowe zlecenia to szukam ich na grupach facebookowych – wystarczy w wyszukiwarkę Facebooka wpisać „copywriting zlecenia” i pojawia się lista grup, gdzie można znaleźć oferty. Pojawiają się oczywiście zapytania mailowe, czy na profilach mediów społecznościowych, ale nie opieram swojej pracy tylko na nich. Są też specjalne strony dla freelancerów, gdzie można zacząć swoją przygodę z copywritingiem, np. Useme.com. Ta platforma jest o tyle dobra, że pośredniczy w wystawianiu faktur, jeśli nie mamy działalności gospodarczej.

Kiedy odpoczywasz?
Po pracy, chociaż w  weekendy, kiedy nie pracuję, muszę się szkolić. Także nawet w sobotę i niedzielę niekoniecznie mam wolne. W tej pracy nie można uznać, że wiemy już wszystko. Branża jest bardzo dynamiczna, tak naprawdę wystarczy kilka miesięcy, żeby wypaść z obiegu. Zmieniają się algorytmy wyszukiwarek, mody, potrzeby klientów. Dlatego cały czas, poza tym, że pracuję, uczestniczę w różnych kursach i szkoleniach.

Polecisz jakieś kursy?
Bardzo dobre szkolenia prowadziła firma Social Tigers – obecnie Tigers.pl. Polecam także kursy od Online Marketing, bardzo ciekawa tematyka i realizacja. No i kursy od Artura Jabłońskiego – guru polskiego copywritingu. One chyba dały mi najwięcej i mimo czasami niezbyt niskiej ceny, warto w siebie zainwestować. Jest też cała masa darmowych kursów online, które pomogą ułożyć sobie pewne kwestie w głowie, spojrzeć na swoją pracę w nieco inny sposób. Zwłaszcza na początku drogi to dobre rozwiązanie.

Jak zostać copywriterem?

Jakie trzeba mieć predyspozycje do pracy w copywritingu?
Dobry copywriter, powinien nie tylko mieć lekkie pióro, bo to stanowczo za mało. Powinien być dokładny, przenikliwy, gotowy cały czas się uczyć i chyba przede wszystkim być skromny. W takim sensie, że powinien wiedzieć, że zawsze można zrobić coś jeszcze lepiej.  Że można znaleźć coś, co można poprawić. I nie chodzi mi o umniejszanie swoim umiejętnościom, ale dążenie do samorozwoju, alby treści, które przygotowujemy, były coraz lepsze.

Czy są studia przygotowujące do pracy copywritera?
Mnie bardzo pomogła polonistyka, którą ukończyłam na UAM w Kaliszu. Dzięki temu, że mam wykształcenie polonistyczne – udaje mi się zaoszczędzić. Większość moich tekstów nie potrzebuje dodatkowego czytania przez korektora. A to jest tak naprawdę wymogiem w pracy copywritera i stanowi niestety dodatkowy koszt. Polonistyka dała mi na pewno odbycie z językiem. Co ważne dotyczy to bardzo różnych form językowych – nie tylko tekstów do internetu. Podczas studiów polonistycznych czytaliśmy, omawialiśmy i analizowaliśmy bardzo wiele materiałów, które niesamowicie wzbogacają zasób słownictwa. Dlatego myślę, że polonistyka jest bardzo dobrym punktem wyjściowym, aby zostać copywriterem.

Chcesz – jak Ada – zostać copywriterem?

Sprawdź, jak wyglądają studia dziennikarsko-marketingowe na uczelni, na której studiowała: kaliskim Wydziale Pedagogiczno-Artystycznym poznańskiego UAM. Uwaga: możesz mieszkać podczas studiów w akademiku.

Jak wygląda ścieżka marketingowo-medialna na UAM w Kaliszu?

Budynek UAM w Kaliszu

Skończyłaś polonistykę na WP-A w Kaliszu. Czy wybierając ją, myślałaś już o copywritingu?
Nie do końca. Polonistyka była dla mnie bardziej działaniem na przekór. Jako dziecko i nastolatka mieszkałam ponad 10 lat w Irlandii. Tam kończyłam szkołę, tam pisałam egzamin dojrzałości. Po maturze wróciłam do Polski i założyłam rodzinę. Nie od razu poszłam na studia, ale dopiero jak moje dzieci trochę podrosły. To było dla mnie naturalną koleją rzeczy, ale ze względu na moje wcześniejsze życie poza Polską, wszyscy wokół oczekiwali, że pójdę na filologię angielską. To wydawało się dość logiczne. Tym bardziej że uczyłam się za granicą i całe doświadczenie gimnazjalne i licealne z językiem polskim mnie ominęło. Polonistka wydawała mi się po prostu wyzwaniem. Chciałam sobie i innym udowodnić, że mogę i potrafię.

Czy to dlatego zdecydowałaś się na polonistykę na WP-A w Kaliszu?
Częściowo tak. Wybierając polonistykę, wiedziałam, że chciałabym pracować w mediach społecznościowych, ogólnie w mediach. Wydział w Kaliszu polecali mi znajomi, no i uczelnia miała (i ma do dzisiaj)  bardzo dobrą opinię wśród absolwentów. Dodatkowo szukałam też uczelni, która będzie blisko mojego domu, tak abym mogła pogodzić studia, pracę i opiekę nad rodziną. Sprawdziłam stronę www uczelni, poczytałam opinie na forach internetowych i stwierdziłam, że to będzie dobry wybór. A, że na kierunku filologia polska na WP-A w Kaliszu są specjalności z komunikacji medialnej – wyszło idealnie. Do wyboru miałam jeszcze specjalność nauczycielską, ale wiedziałam, że nie chcę być nauczycielką, że nie jest to kariera dla mnie. Dlatego na studiach licencjackich zdecydowałam się na specjalność: komunikacja medialna i dziennikarstwo, a później na studiach II stopnia (uzupełniających magisterskich) wybrałam specjalność z reklamy i kreowania wizerunku. Wtedy wydawało mi się, że to może być wspaniała przygoda i okazało się, że owszem była. 

Zatem, co wg Ciebie było najważniejsze na studiach?
To, co dla mnie było wtedy najbardziej istotne, to, że były to studia z praktykami. To mi dało chyba tak naprawdę najwięcej. Mogliśmy pracować z ludźmi, którzy zajmują się reklamą, dziennikarstwem i ogólnie kreacją medialną zawodowo Nie byli to tylko teoretycy, ale praktycy zawodu. Bardzo dobrze wspominam np. dr Magdalenę Zdrowicką-Wawrzyniak. Prowadziła zajęcia z dziennikarstwa i komunikacji medialnej, m.in. „Modele zawodowe w dziennikarstwie i PR” i do dziś utrzymujemy kontakt. I chyba właśnie te zajęcia były najbardziej przydatne,  jeśli chodzi o to, czym zajmuje się w tej chwili. Uczyliśmy się tam zarówno bardzo prostych rzeczy np. jak zbudować, skonstruować tekst, czy jak wybrać nagłówek, ale też jak powinny wyglądać tytuły i ogólnie cała struktura tekstu. To były takie praktyczne rzeczy, ale wydaje mi się, że najbardziej istotne było to, że pani doktor nigdy nas nie blokowała. Ja jestem dość śmiała w swoich opiniach i moje pióro bywa nie tylko lekkie, ale czasami nawet dość ostre. Pani doktor nigdy nie mówiła mi, że powinnam pisać łagodniej. Chyba jako jedyna nie stawiała nam granic w pisaniu. Wręcz przeciwnie zachęcała nas do tego, abyśmy pisali tak, jak czujemy, tak jak uważamy. Oczekiwała wręcz, abyśmy wyrażali w naszych tekstach nasze opinie. Myślę, że to dzięki niej, mój warsztat pisarski bardzo się rozwinął.

Przygoda, czy ciężka praca? Jak wspominasz czas studiów?
Dla mnie studia to był trochę taki beztroski czas. Odbierałam to pewnie trochę inaczej niż większość studentów, bo poszłam na studia jako osoba nieco starsza niż te standardowe 19 lat. Miałam pracę, dzieci, więc wyglądało to u mnie trochę inaczej. Ale do dziś utrzymuję kontakt i ze znajomymi ze studiów i z wykładowcami. Studia były też dla mnie pewnego rodzaju odskocznią od codzienności. Studiowałam dziennie, miałam indywidualny tryb nauczania, który mogłam dopasować do moich domowych i zawodowych obowiązków. I to też było świetne. Nasz wydział, jest niewielki, ale przez to panuje w nim bardzo ciepła, wręcz rodzinna atmosfera. Każdy student czuje się tak zwyczajnie widziany i słyszany – Brane są pod uwagę nasze potrzeby. Doceniam, że mogłam skończyć studia trochę na własnych warunkach, miałam indywidualną organizację studiów. Musiałam zaliczyć wszystkie przedmioty, ale mogłam sobie pozwolić na to, aby moja frekwencja na zajęciach była nieco niższa, niż ogólnie wymagana. Wykładowcy często pomagali w realizacji programu, uwzględniali to, że miałam małe dzieci. Często poszczególne  przedmioty zaliczałam w formie zdalnej.

Czy studia dobrze przygotowały do pracy w copywritingu?
Moim zdaniem tak. Trzeba przyznać, że mieliśmy naprawdę świetnych wykładowców, którzy mają ogromne doświadczenie. Potrafili przekazać wiedze tak, że nie była ona męcząca. Ja się zakochałam w języku polskim. A jeśli chodzi o komunikację medialną, czy dziennikarstwo i reklamę, to też pracowaliśmy ze specjalistami. Często śmialiśmy się, że zaczynamy od takich prostych, wręcz banalnych kwestii, o których teoretycznie każdy z nas wie. A w praktyce okazywało się, że to, co wydawało nam się najbardziej oczywiste, jest najtrudniejsze i jeszcze długa droga przed nami. Wydawało nam się na przykład, że jesteśmy odważni, swobodni a podczas zajęć z kamerą, okazało, że to wcale nie jest takie proste.

Wiedzę i umiejętności, jakie zdobyłam na studiach, wykorzystuję cały czas w swojej pracy. Mieliśmy bardzo dużo zajęć praktycznych. Wyjątkową osobą, wykładowczynią była nieżyjąca już pani dr Kornelia Rybicka, z którą mieliśmy kulturę nowoczesną. Była naszą skarbnicą wiedzy. Pokazała nam, czym tak naprawdę może być kultura.  Zajęcia z PR prowadził pan dr Bartosz Kowalczyk – tu też zyskałam bardzo dużo umiejętności takich technicznych, praktycznych. Bardzo dużo dały mi też zajęcia z mgr. Leszkiem Kubiakiem, który prowadził zajęcia z Warsztatu Multimedialnego i Fotografii oraz Warsztaty Kreowania Wizerunku. Wydaje mi się, że w naszym, dość specyficznym zawodzie to właśnie ta praktyka była na wagę złota.

Ada Manikowska, absolwentka filologii polskiej na UAM w Kaliszu podczas odpoczynku na ławce w parku

A co z praktykami studenckimi?
Pierwsze praktyki odbywałam w redakcji kaliskiej gazety A właściwie teraz już portalu internetowego. W redakcji byliśmy rzuceni od razu na głęboką wodę. Nie było czasu na wprowadzenie, tylko od razu jechaliśmy w teren i przygotowywaliśmy materiały. Tak naprawdę uczyliśmy się na własnych błędach i to było super, bo mogliśmy uczyć się w praktyce. Drugą praktykę odbywałam w kaliskiej agencji reklamowej Pink Elephant. Tutaj nauczyłam się jak pracować z briefem, czym w ogóle jest brief reklamowy. Dowiedziałam się jak rozplanować kampanie reklamowe, czym są wskaźniki KPI – tak praktycznie. Takie teoretyczne rzeczy, które teraz są mi bardzo potrzebne.

Czy ciężko było Ci pogodzić studia dzienne z opieką nam dziećmi, rodziną? 
To generalnie było dość trudne pięć lat. W tym czasie miałam już dwójkę dzieci, potem studia drugiego stopnia, magisterskie kończyłam z noworodkiem. Wiadomo, rodzina praca – w tym czasie prowadziliśmy rodzinną restaurację i ja miałam studia – było tego naprawdę dużo. Dopóki dzieci były zdrowe, udawało mi się wszystko jakoś pogodzić. Dzieci szły rano do żłobka, przedszkola, ja jechałam na zajęcia. Schody zaczynały się, gdy pojawiała się choroba, albo inne zobowiązania – wtedy wszystko stawało na głowie. Przez rok byłam Przewodnicząca Rady Samorządu Studentów, wtedy śmiałam się, że mieszkam na Wydziale. Ale miałam wtedy bardzo dużo wsparcia ze strony rodziny, męża i od wykładowców. Dzięki temu byłam w stanie to wszystko pogodzić. Zdarzały mi się zarwane noce, bardzo wczesne poranki. Bywało ciężko, ale dzięki temu, że również inni wierzyli we mnie i dali mi możliwość, abym dostosowała mój tryb nauczania do tego jak wyglądało wówczas mój tryb życia, jestem dziś tu, gdzie jestem.

Wspomniałaś o Radzie Samorządu Studentów. Warto uczestniczyć w działalności organizacji studenckich?
Zdecydowanie tak. Praca na rzecz studentów to niesamowite doświadczenie. Na początku tak okazjonalnie zaczęłam działać w samorządzie studenckim. Później zaangażowałam się już tak na poważnie, a kiedy zostałam przewodniczącą, okazało się, że to jest przede wszystkim bardzo ciężka praca, ale równocześnie ogromnie rozwijająca. Miałam możliwość realizować wiele projektów. Musieliśmy zorganizować kilka imprez studenckich, juwenalia, szkolenia, warsztaty, dni otwarte. W tym wszystkim studenci biorą czynny udział, są realnie zaangażowani. I to daje niesamowity rozwój kompetencji miękkich, które później są wręcz niezbędne na rynku pracy. To są takie rzeczy jak tworzenie prostych tekstów, zaproszeń, ulotek, ale też praca z ludźmi, organizowanie wydarzeń, czasami bardzo dużych od zera. To także sztuka negocjacji, bo realizując te wszystkie projekty, nie raz i nie dwa musieliśmy negocjować. Można się bardzo dużo nauczyć, nawiązać wspaniałe kontakty – w moim przypadku procentują do dzisiaj. Praca w organizacji studenckiej jest niesamowita, także ze względu na relacje czysto międzyludzkie. Kiedy pracuje się w grupie, między i ze studentami i mamy wspólne projekty do zrealizowania, to okazuje się, że tworzą się świetne, bardzo wartościowe znajomości, przyjaźnie.

A jeśli nie copywriting to jaką ścieżką potoczyłaby się Twoja kariera?
W trakcie studiów pracowałam jako freelancer w lokalnych kaliskich agencjach reklamowych, a później w agencji marketingowej Sense of Social. To doświadczenie dało mi pewność, że to, co teraz robię, jest dla mnie. Na początku moja ścieżka kariery była zupełnie inna. Miałam być social media managerem, czyli zarządzać kanałami społecznościowymi klientów agencji. Miałam tam też zadania, związane z copywritingiem i wtedy to pokochałam. Ale gdyby nie to, pewnie zarządzałabym social mediami, a gdyby w ogóle nie komunikacja, nie media, to pewnie nadal pracowałabym w gastronomii. Moim celem na przyszłość jest otworzenie, powiedzmy za kilka, kilkanaście lat swojej kawiarni. Zresztą tam też mogłabym wykorzystać wiedzę i moje doświadczenie zdobyte i podczas studiów na WP-A UAM w Kaliszu.

Masz  jakieś rady dla osób, które myślą o studiach przygotowujących do pracy w copywritingu?
Myślę, że najważniejsze to się odważyć, zacząć coś robić w tym kierunku. Wybrać studia, które dadzą wiedzę praktyczną – a takie są właśnie studia na mojej uczelni, Trzeba wyciągać ze studiów wszystko, co się da, nawet jeśli wydaje się, że będzie nam to niepotrzebne, ale że coś jest bez znaczenia, albo nawet gdy coś jest dla nas nudne. Bardzo często później okazuje się, że te tematy, które były najmniej ekscytujące, są najbardziej potrzebne. To podstawy, które trzeba mieć, aby rozwijać się dalej. Generalnie uważam, że copywriting, media społecznościowe, to jest przyszłość. To jest zawód, który przynajmniej w przeciągu kulki, kilkunastu najbliższych lat będzie naprawdę poszukiwany na rynku pracy. A do tego, to jest także naprawdę świetna przygoda. To jest taki zawód, w którym człowiek się nie nudzi, nawet gdyby chciał. Trzeba cały czas bardzo dynamicznie się rozwijać, aby odpowiadać na potrzeby użytkowników.  A co ważne, jeśli jest się dobrym copywriterem, można zarabiać naprawdę dobre pieniądze.

Chcesz się przekwalifikować i zostać copywriterem?

Masz za sobą nietrafione studia licencjackie lub inżynierskie i chcesz się przekwalifikować do pracy w marketingu? Sprawdź studia magisterskie reklama i kreowanie wizerunku w kaliskim Wydziale Pedagogiczno-Artystycznym poznańskiego UAM. Uwaga: możesz mieszkać podczas studiów w akademiku.

Koniec artykułu. Może sprawdzisz inne treści?

Sprawdź inne artykuły, które mogą Cię zainteresować

Mongolistyka i tybetologia

Kierunek o nazwie Mongolistyka i tybetologia to studia orientalistyczne, pozwalające poznać Azję – największy kontynent i skarbnicę wiedzy o człowieku, a przede wszystkim wniknąć w

Czytaj więcej »

Zawód: senator RP

Co to za zawód senator — co musisz wiedzieć. Na czym polega ta praca w branży polityka? Jak zdobyć kwalifikacje i uprawnienia do wykonywania tej

Czytaj więcej »
Portal Studia.pl wykorzystuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci pełnego dostępu do jego funkcjonalności i gromadzeniu danych analitycznych. View more
Akceptuję