W Warszawie rozegrano pierwsze mistrzostwa świata w łapaniu Pokemonów. Nie byłoby w tym oczywiście nic dziwnego, gdyż gra stała się niekwestionowanym hitem na całym świecie, ale dziwić może główna nagroda, czyli rok darmowych studiów. Można zatem uznać, że w XXI wieku wystarczy złapać określoną liczbę pokemonów, żeby dostać się na studia. Czy to odpowiedni kierunek do promowania oferty kształcenia polskich uczelni?
Mistrzostwa w łapaniu pokemonów odbyły się w niedzielę 31 lipca przy ulicy Stokłosy 3 w Warszawie, w siedzibie Akademii Finansów i Biznesu Vistula. Zadanie uczestników było teoretycznie bardzo proste i polegało na złapaniu jak największej liczby Pokemonów. Lista osób, którym tym udało się zebrać wszystkie wyznaczone pokemony:
- Klaudia Stefańska
- Kajetan Pastusiak
- Łukasz Zawadzki
Zwyciężczyni wygrała rok darmowych studiów I lub II stopnia na dowolnym, wybranym przez siebie kierunku. Zdobywca drugiego miejsca otrzymał 50% zniżki na semestr studiów oraz tablet. Konkurs uświetniła obecność celebrytów znanych z tego, że są znani, muzyków oraz dziennikarzy, z którymi można było zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia.
Organizatorem zawodów jest Grupa Uczelni Vistula, w skład której wchodzą: Akademia Finansów i Biznesu Vistula, Szkoła Główna Turystyki i Rekreacji w Warszawie oraz Wyższa Szkoła Handlowa we Wrocławiu.
Doceniamy oczywiście pomysł, ale czy taka forma promowania własnej oferty edukacyjnej na poziomie szkolnictwa wyższego jest odpowiednia? Wiele osób może bowiem odnieść wrażenie, że wyniki egzaminu maturalnego straciły na znaczeniu i teraz liczy się już tylko ilość złapanych pokemonów na smartfonie. Największą kontrowersją nie jest oczywiście sam konkurs, gdyż to naprawdę świetny pomysł (biorąc pod uwagę popularność samej gry), ale dobór nagród – szczególnie rok darmowych studiów dla zwycięzcy tych niecodziennych zmagań.
Jeśli jednak jesteś fanem Pokemonów lub zapalonym graczem, to proponujemy Ci krótką zabawę….
{quiz id=113}