Site logo

„Dyplom uczelni nie może być towarem” – rozmowa z Markiem Woźniakiem, kandydatem do Parlamentu Europejskiego

Zbliżające się wyboru do Parlamentu Europejskiego są ważnym momentem nie tylko dla kandydatów, ale przede wszystkim dla ludzi, którzy wezmą w nich udział i oddadzą swój głos. Na temat problemów współczesnego szkolnictwa wyższego, edukacji i programu wyborczego rozmawiamy z panem Markiem Woźniakiem, Marszałkiem województwa wielkopolskiego.

Miłosz Szkudlarski: Codziennie słyszymy, że szkolnictwo wyższe w Polsce przeżywa poważny kryzys. Problemy finansowe, niż demograficzny, niski poziom innowacyjności i rosnące bezrobocie wśród absolwentów, to podstawowe problemy polskich uczelni. Czy najbliższe lata przyniosą poprawę tej sytuacji?

Marek Woźniak: Nie mówiłbym o kryzysie w polskim szkolnictwie wyższym lecz raczej o konieczności podniesienia poziomu kształcenia i dostosowania go do potrzeb rynku. Kształcenie, na przykład,rzeszy humanistów, którzy po ukończeniu studiów nie mogą znaleźć pracy, powoduje wśród młodego pokolenia frustrację i rozgoryczenie. Na razie, na kształcenie bezrobotnych godzą się zarówno uczelnie nie ograniczające rekrutacji na kierunki nie dające gwarancji pracy, jaki sami studenci takie studia podejmujący. Najbliższe lata na pewno nie zmienią sytuacji demograficznej. Możemy jednak i powinniśmy zmienić obecny model kształcenia.

Miłosz Szkudlarski: Obecnie na terenie naszego kraju funkcjonuje ponad 450 uczelni wyższych. Większość z nich stanowią prywatne placówki, które kryzys gospodarczy i niż demograficzny dotknął w znacznie większym stopniu. Widmo likwidacji nie jest już najczarniejszym scenariuszem, ale bardzo prawdopodobnym rozwojem sytuacji. Dlaczego nasze prywatne uczelnie nie radzą sobie tak dobrze, jak uczelnie amerykańskie

Marek Woźniak: Należy sobie odpowiedzieć przede wszystkim na pytanie, czy potrzebne jest nam 450 wyższych uczelni i czy wszystkie one dają gwarancję dobrego wykształcenia. Wiemy, że w praktyce różnie to bywa. Dyplom uczelni nie może być towarem, który bez wysiłku kupuje się za pieniądze. Najlepsze prywatne uczelnie na świecie każą sobie niemało płacić za wysoki poziom nauki i ostrą selekcję absolwentów, a na każde miejsce jest kilkoro chętnych.

Miłosz Szkudlarski: Czy państwowe szkolnictwo wyższe jest w ogóle dobrym rozwiązaniem? Może lepszym pomysłem byłoby pozwolenie społeczeństwu na samodzielną weryfikację podmiotów działających w tym obszarze? Nieefektywnie zarządzane przedsiębiorstwa bankrutują, dlaczego więc taki los nie może spotkać źle zarządzanych uczelni?

Marek Woźniak: Dostęp do możliwości kształcenia nie może być uzależniony od stanu posiadania. A takie prawo dają uczelnie państwowe. Większość z nich dobrze sobie radzi, uruchamia nowe, perspektywiczne kierunku studiów, korzysta ze środków unijnych, aby zmodernizować infrastrukturę i dostosować ją do potrzeb. Na razie nic mi nie wiadomo, aby któraś z państwowych uczelni była na skraju bankructwa. Niewątpliwie jednak większość z nich boryka się z kłopotami finansowymi i musi oszczędzać. Rachunek ekonomiczny obowiązuje zarówno w państwowych, jak i prywatnych uczelniach.

Miłosz Szkudlarski: Niż demograficzny jest jednym z największych problemów naszych uczelni. Mniejsza ilość studentów niesie za sobą niższe wpływy z budżetu, a to z kolei oznacza redukcję etatów i zahamowanie rozwoju uczelni. Pewne ugrupowanie polityczne wymyśliło jednak plan ratunkowy, czyli ściągnięcie ogromnej liczby studentów zagranicznych. Jak ocenia Pan ten pomysł? Czy jest on w ogóle realny?

Marek Woźniak: Nie słyszałem o tym, aby jakakolwiek uczelnia miała ściągać ogromną liczbę studentów zagranicznych. Prawdą jest jednak, że są oni obecni na polskich uczelniach już od lat. I nie przypadkowo, wybierają uczelnie najlepsze. Wpływ zagranicznych studentów na budżety uczelni jest jednak minimalny i na pewno nie decyduje o ich finansowej kondycji.

Nie wyobrażam sobie masowości w tej dziedzinie. Polska młodzież też studiuje na zagranicznych uczelniach, bo to znak czasu, ale niczego się tutaj zadekretować,czy odgórnie ustanowić nie da.

Miłosz Szkudlarski: Matura jest chyba obecnie jednym z najbardziej kontrowersyjnych tematów. Nie stanowi tajemnicy poliszynela fakt, że zdanie egzaminu dojrzałości jest obecnie banalnie proste. Czy matura w obecnym kształcie ma jeszcze jakiś sens? Trudno bowiem uznać ją za element kontroli wiedzy wśród uczniów.

Marek Woźniak: Młodzież przychodzi na studia coraz gorzej przygotowana. Matura powinna być najważniejszym progiem weryfikacji wiedzy, przed podjęciem studiów, ale tak nie jest. Najwyższa więc pora, aby coś z tym zrobić.

Miłosz Szkudlarski: Czy Pana działalność w Parlamencie Europejskim będzie ukierunkowana na poprawę jakości kształcenia i szans młodych ludzi na podjęcie normalnej, wartościowej pracy?

Marek Woźniak: Polityka zrównoważonego rozwoju, której wiele uwagi poświęcam w dotychczasowej pracy, w Komitecie Regionów Unii Europejskiej, ma między innymi dawać młodym ludziom możliwości zdobywania wiedzy i satysfakcjonującej pracy. To młodzi w naturalny sposób ukierunkowani są na innowacyjność będącą podstawą wzrostu konkurencyjności Europy i jej skutecznej rywalizacji z rosnącymi potęgami gospodarczymi takich krajów, jak: Chiny, Japonia, Indie, Brazylia, nie mówiąc o tradycyjnej rywalizacji ze Stanami Zjednoczonymi. Polityka w stosunku do młodych ludzi, w tym również ta dotycząca kształcenia, nie może być oderwana od priorytetów polityki społecznej i gospodarczej Unii Europejskiej. I w tym sensie każde działania podejmowane z myślą o konkurencyjności Europy, musi mieć w polu uwagi zapewnienie odpowiedniego poziomu kształcenia.

Miłosz Szkudlarski: Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w nadchodzących wyborach do europarlamentu.

Szczegółowe informacje na temat programu wyborczego można znaleźć na tej stronie: http://marekwozniak.pl

Rozmawiał Miłosz Szkudlarski

Koniec artykułu. Może sprawdzisz inne treści?
Portal Studia.pl wykorzystuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci pełnego dostępu do jego funkcjonalności i gromadzeniu danych analitycznych. View more
Akceptuję