Profesor – był już pod żyrandolem albo może już się tam wybierać. Bo taki prawdziwy profesor to “belwederski” – tytularny, mianowany przez Prezydenta RP. Dopóki nie trafi do Gajowego – może być co najwyżej uczelniany, czyli taki trochę dopieszczony doktor, zwykle z habilitacją. Dla bezpieczeństwa, do każdego nieznajomego wykładowcy trzaskaj per “pani profesor”, “panie profesorze”. Lepiej chyba wyjść na gorliwca, niż aroganta.
Boloński system
Boloński system – tyle ma wspólnego z makaronem po bolońsku, że nieźle można się zakręcić przechodząc przez studia trójstopniowe.