Site logo

Wychowawca w domu dziecka, doradca zawodowy w szkole, asystent rodziny | Zawód z pasją

Czy zawód pedagoga to jedynie praca w szkole? Czym może zajmować się absolwent pedagogiki? Czy to prawda, że pedagodzy to kiepsko opłacany zawód? Gdzie można znaleźć pracę po pedagogice? O swoich doświadczeniach zawodowych opowiada Justyna Kulczycka, absolwentka specjalizacji pedagogika resocjalizacyjna na kierunku pedagogika na Akademii Ignatianum w Krakowie.

Obecnie pracuje Pani jako doradca zawodowy w szkole podstawowej i pedagog w domu dziecka – jak udaje się Pani połączyć te dwa zajęcia?

Tak, pracuję jednocześnie w domu dziecka, czyli w placówce opiekuńczo-wychowawczej w Przemyślu oraz w szkole podstawowej w tym samym mieście. Praca w domu dziecka jest pracą w systemie zmianowym, pracujemy w godzinach 6–14, 14–22 lub 22–6, natomiast praca w szkole jest zajęciem dorywczym. Nawyk organizacji czasu wyrobiłam sobie na studiach, dlatego udaje mi się sprawnie łączyć te dwie aktywności zawodowe. Dodatkowo spotkałam się z przychylnością ze strony  moich pracodawców. 

Jak wygląda praca doradcy zawodowego w szkole?

Jakie ma Pani obowiązki w pracy doradcy zawodowego w szkole podstawowej?

Obecnie w szkole podstawowej pracuję z uczniami siódmej i ósmej klasy. Dla każdej z tych klas w podstawie programowej przewidziano 10 godzin zajęć z zakresu doradztwa zawodowego. Zajęcia te przeprowadzam w formie warsztatowej. Dodatkowo możliwe są także spotkania indywidualne z konkretnymi osobami, które poszukują pomocy w poszukiwaniu przyszłej ścieżki zawodowej. Biorąc pod uwagę możliwości psychofizyczne uczniów, a także ich zainteresowania i umiejętności, podpowiadam, jaki zawód mogliby w przyszłości wykonywać i zachęcam do dalszej edukacji w konkretnych placówkach. Większość uczniów nie wie, czym chciałaby się zajmować w przyszłości, czy też, jaką szkołę średnią wybrać. Uczniowie siódmych i ósmych klas mają problem nie tylko z wyborem swojego przyszłego zawodu. Większość z nich poproszona o to, aby wymieniła kilka swoich wad, bądź zalet, nie umie podać odpowiedzi. Młodzież często w wolnym czasie wykonuje wiele ciekawych czynności, jednak nie umie nazwać swojej pasji. My dobrze już wiemy, że często tego typu pytania padają na rozmowach rekrutacyjnych, oni nie zdają sobie z tego sprawy. Takie kwestie praktyczne również z nimi omawiam. Tworzymy przykładowe życiorysy i listy motywacyjne, przygotowujemy się do wejścia na rynek pracy. Wierzę w to, że im szybciej będą stawiani w trudnych sytuacjach zaprezentowania swojej osoby, np. na forum klasy, czy nawet przed doradcą zawodowym, o tyle łatwiej i z większą swobodą przyjdzie im powtórzyć to za kilka lat na pierwszej rozmowie o pracę. Staram się odpowiednio ich pokierować, często bazując także na swoim doświadczeniu. Gdy byłam w ich wieku miałam podobne problemy, stąd też łatwiej jest mi postawić się w ich sytuacji. Doradztwo nie polega tylko na przekazaniu uczniowi – „dobrze sprawdzisz się w tym zawodzie, dlatego powinieneś iść do takiej szkoły”. Zawsze staram się przedstawić im pełen wachlarz możliwości, prezentując ofertę różnych szkół. Poprzez dobór odpowiednich testów, quizów oraz zadań mogą lepiej poznać swoje mocne i słabe strony, co może ułatwić im ten trudny wybór. Uświadamiam uczniów, że w pracy spędzamy połowę życia i dobrze jest wybrać coś, co będzie sprawiało nam radość i satysfakcję. 

Chcesz jak Justyna pracować jako pedagog?

Jeśli szukasz studiów na kierunku pedagogicznym koniecznie sprawdź Akademię Ignatianum w Krakowie.

Ma Pani ogromny wpływ na przyszłość młodzieży…

Nie ukrywam, że możliwość… nazwijmy to szumnie: „wspierania i kształtowania jednostki” jest to dla mnie bardzo budująca i daje poczucie spełnienia. Z doświadczenia wiem, że w tak młodym wieku dobrze jest mieć osobę, która może opowiedzieć o swoich doświadczeniach i pomóc w wyborze jednej z wielu dróg kariery zawodowej. Staram się także, uświadomić młodzież, że w obecnej sytuacji na rynku pracy muszą liczyć się z tym, że pewnego dnia będą zmuszeni się przebranżowić. Otwartość na wszelkie możliwości jest kluczowa. W pracy korzystam często z jednego ćwiczenia, które niezwykle przypadło mi do gustu. Mianowicie, proszę uczniów o wypisanie na kartce dziesięciu zawodów, o których zawsze marzyli. Najbardziej abstrakcyjnych, które przychodzą/przychodziły im do głowy. Następnie omawiamy wybrane przez nich profesje. Jeden z uczniów marzył o tym, aby zostać podróżnikiem. Ogląda pewien kanał na YouTube i chciałby podróżować właśnie tak jak jego autor. Po krótkiej chwili zastanowienia stwierdził, że jest kiepski z języków. Nie umie angielskiego na tyle, żeby poradzić sobie na dalekich zagranicznych wojażach. Tylko co stoi na przeszkodzie, aby na etapie 7 klasy szkoły podstawowej przyłożyć się do tego angielskiego i opanować go w takim stopniu, aby jednak spełnić swoje marzenie? Robię to po to, aby zobrazować im, że większość dróg naszej kariery na ich etapie życia jest dla nich otwarta. Mogą być, kim chcą. To zależy tylko od nich. Wystarczy być odpowiednio zmotywowanym i mieć w sobie upór w dążeniu do celu. Niesamowicie ekscytujące jest pokazywanie młodym ludziom, że cel, który początkowo wydaje się dla nich nieosiągalny, staje się realny. Zdarzyło mi się już w karierze zawodowej spotkać uczniów, którzy po naszych zajęciach powiedzieli mi – „dzięki pani dostałem się do szkoły, o której nigdy bym nie pomyślał – dziękuję, że tak mi pani pomogła”.

Czym zajmuje się wychowawca w domu dziecka?

Pracuje Pani również w domu dziecka – czym się tam Pani zajmuje?

W domu dziecka jestem odpowiedzialna za wszelkie czynności opiekuńczo-wychowawcze związane z codziennym funkcjonowaniem dzieci i młodzieży. Pomagam w odrabianiu lekcji, przygotowywaniu posiłków, wizyt u lekarza, wydawaniu lekarstw czy choćby robieniu zakupów. Czyli te wszystkie czynności, które każdy rodzic wykonuje w domu zajmując się swoimi dziećmi. W grupie, którą się opiekuję mamy 14 podopiecznych, najmłodsze dziecko ma 5 lat, a najstarsze 20. 

Do jakiego wieku można przebywać w domu dziecka?

Jeżeli dziecko się uczy to może przebywać w placówce do 25. roku życia.

Gdyby nie Pani, to nikt nie pokierowałby tymi osobami we właściwy sposób…

Gdyby nie pedagodzy, wychowawcy i nauczyciele, tacy z powołaniem do tego zawodu. Muszę zaznaczyć, że jest to bardzo trudna praca pod kątem emocjonalnym i niesamowicie ciężko jest się nie zaangażować.  Na początku było to dla mnie bardzo trudne, ze względu na emocjonalne podejście do podopiecznych. Dzięki pomocy innych pracowników udało mi się wyrobić obiektywne podejście i pewnego rodzaju elastyczność, przy czym, cały czas nie tracąc empatii do drugiego człowieka. Z upływem czasu pracowało mi się coraz łatwiej. Odnośnie zaangażowania, to kilka miesięcy temu miałam rozmowę z jedną ze studentek pedagogiki, która poprosiła mnie o wypełnienie ankiety do swojej pracy licencjackiej. Tematem badań było przywiązanie opiekunów z domów dziecka do swoich podopiecznych. W momencie odpowiadania na jej pytania, zdałam sobie sprawę, że w tym  przypadku nie ma dobrego rozwiązania. Nie można być dobrym wychowawcą, jeżeli nie jest się przywiązanym, a jednocześnie to przywiązanie potrafi bardzo mocno zaburzyć funkcjonowanie życia prywatnego. W tym zawodzie w pracy jest się cały czas, mam stały kontakt z dziećmi – gdy dzieje się coś złego piszą do mnie poprzez komunikatory internetowe lub dzwonią, żeby się poradzić. Nie wyobrażam sobie dystansu, to praca na relacjach i więzi z dziećmi i młodzieżą, która nie oszukujmy się, bywa trudna i pełna wyzwań, jednak daje niesamowitą satysfakcję. Najwspanialszym momentem jest czas, gdy przysłowiowe lody topnieją pomiędzy podopiecznym a opiekunem, który w mniemaniu dzieci „nic nie rozumie” i „nie wie jak to jest”, a po czasie staje się zaufanym powiernikiem sekretów i trosk. 

Jakie wyzwania stawia przed Panią praca w domu dziecka?

Najtrudniejsze w tej pracy jest radzenie sobie z emocjami, o których wspomniałam. Najtrudniej jest wypośrodkować poziom empatii, choć przy odrobinie doświadczenia jest to możliwe. Wyzwaniem bywają rozmowy z rodzicami naszych podopiecznych. Jako opiekunowie mamy świadomość, że rodzice są niewydolni wychowawczo, dlatego dziecko trafia do placówki. Ciężko patrzeć na to, gdy kolejny raz osoba bliska zawodzi dziecko. Tacy rodzice obiecują, że przyjdą na spotkanie i niestety tego nie robią. Czasami aż ciśnie się na usta, żeby powiedzieć, jak naprawdę to wygląda. Aby oszczędzić smutków i złudzeń. Z drugiej strony jest to mama albo tata tych dzieci i oni zawsze będą najważniejszymi osobami w ich życiu. Nawet jeśli mam swoje zdanie na temat zachowania rodziców, pod żadnym pozorem nie mogę go przekazać podopiecznym. Zawsze wyjaśniam takie sytuacje w sposób dyplomatyczny. W taki sposób, aby nie skrzywdzić dziecka. Także po to, by rodzic nie stracił w jego oczach. Początkowo może to być bardzo trudne. Warto pamiętać, że podopieczni placówek to często bardzo zbuntowana, trudna i nie zawsze „miła” młodzież. Świetni obserwatorzy rzeczywistości, nierzadko manipulatorzy. Od dziecka uczyli się tego jak samemu radzić sobie ze swoimi problemami, najczęściej dokonując złych wyborów. Momentami zachowują się tak, że… aby dobrze to zobrazować użyję delikatnego sformułowania – „ciężko ich lubić”… jednak wychowawcą jest się pomimo wszystko. Należy na bok odstawić swoje emocje: zdenerwowanie, złość, żal. Nawet jeśli „nasze dzieci” popełniają błędy, zachowują się niepoprawnie, mamy za zadanie im to uświadomić, wyciągnąć konsekwencje, lecz nigdy nie wolno nam się od nich odwrócić. Swoimi reakcjami i swoim zachowaniem dajemy im przykład. 

Czym zajmuje się asystent rodziny?

Od 1 czerwca rozpoczęła Pani nową pracę – czy mogłaby Pani o niej opowiedzieć. 

Od kilku dni sprawdzam się w nowej roli, zostałam asystentem rodziny Ośrodku Pomocy Społecznej. Tym razem będzie mi dane pracować, nie tylko z dzieckiem, ale także z jego rodziną, w jej miejscu zamieszkania i w jej środowisku. Do zadań asystenta należą m.in. wsparcie psychiczno-emocjonalne, oddziaływania opiekuńczo-wychowawcze, doradcze, diagnostyczno-monitorujące, mediacyjne oraz motywująco-aktywizujące, a także koordynacja wszystkich tych działań skierowanych bezpośrednio na rodzinę. Jak wiemy, ludzie różnie radzą sobie z problemami dnia codziennego, takimi jak np. utrata pracy, uzależnienia, problemy finansowe, choroby czy śmierć jednego z domowników – często zaburzają one funkcjonowanie całej rodziny. Zdarzają się również osoby, które z różnych powodów nie potrafią odnaleźć się w roli rodzica.  W tego typu sytuacjach asystent rodziny pomaga pokonać występujące problemy. Powiedzenie ,,lepiej dać komuś wędkę niż rybę” idealnie się tutaj sprawdza. Pomoc w pisaniu pism, załatwianiu spraw urzędowych, kształtowanie poprawnych postaw rodzicielskich, propozycje aktywnego i konstruktywnego spędzania czasu z dziećmi, zachęcanie do bieżącego monitorowania spraw zdrowotnych – nie wyręczając podopiecznych, tylko pokazując im, jak to robić i robić to z nimi wspólnie, aby gdy asystent przestanie pracować z daną rodziną umiała ona sobie poradzić samodzielnie. Być może któregoś dnia będę mogła zapobiec sytuacji, w której dzieci z rodziny niewydolnej wychowawczo trafią do placówki, w której wcześniej pracowałam. Jestem teraz „po drugiej stronie” i bardzo sobie tego życzę. Byłby to wielki sukces. Dotychczasowe doświadczenia zawodowe są w obecnej pracy niezwykle przydatne. 

Czy warto studiować pedagogikę?

Dlaczego została Pani pedagogiem?

Jeszcze podczas nauki w liceum postanowiłam wziąć udział w konkursie o indeks na Uniwersytet Jagielloński. Konkurs sprawdzał wiedzę o historii uczelni. Miałam na tyle szczęścia i wiedzy, że udało mi się wygrać indeks na studia na kierunek filozofia. Ucieszyłam się i byłam skłonna, aby spróbować studiów na tym kierunku. Zawsze marzyłam o tym, aby studiować w Krakowie, właśnie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Po  pierwszym semestrze okazało się, że filozofia nie jest kierunkiem, w którym chciałabym się w przyszłości realizować. Był to ciekawe i rozwijające studia, jednak nie dawały mi satysfakcji. Szukając pomysłu na siebie, przez przypadek zostałam wolontariuszką w jednym z krakowskich domów dziecka, znajdującym się w pobliżu osiedla na którym mieszkałam. Tak zaczęła się moja długoletnia przygoda z wolontariatem i przede wszystkim odnalazłam swoje powołanie – pracę z ludźmi i dla ludzi.  W tym czasie w mojej głowie narodził się pomysł, aby studiować resocjalizację. Moi znajomi polecili mi Akademię Ignatianum i to było najlepsze polecenie, jakie otrzymałam w życiu. Pięć lat studiów na tej uczelni to najlepszy okres w dorosłym życiu, najbardziej produktywny, pełen wielu ciekawych doświadczeń i zrealizowanych projektów.

Wiele się mówi, że pensja pedagoga nie jest zbyt wysoka. Czy rzeczywiście tak jest? 

Istnieje pogląd, że pedagodzy nie zarabiają zbyt wiele. Oczywiście, jeśli pensję pedagoga porówna się do pensji lekarza czy też informatyka to faktycznie jest ona niższa. Początkujący pedagog nie powinien liczyć na zarobki w granicach średniej krajowej, ale pewnie na starcie w większości zawodów sytuacja wygląda podobnie. Dodatkowo ważne jest też to gdzie pracujemy. Większości osób pedagog kojarzy się z pracownikiem zatrudnionym w szkole. Istotny jest tutaj dobór specjalności. Specjalizacja, którą wybrałam na studiach licencjackich umożliwia mi podjęcie pracy, jako wychowawca w instytucjach zajmujących się profilaktyką społeczną i resocjalizacją oraz w zakładach wychowawczych i poprawczych, świetlicach socjoterapeutycznych, placówkach interwencyjnych. Mogę także pracować w zawodzie kuratora sądowego. 

Z kolei wybór specjalności na studiach magisterskich poszerzył dodatkowo moje możliwości zatrudnienia. Wybrana przeze mnie pedagogika szkolna z terapią pedagogiczną pozwala mi pracować w szkole, jako pedagog szkolny, wychowawca internatów i burs, pedagog w poradniach psychologiczno-pedagogicznych i placówkach wsparcia dziennego. Istotnym elementem było dla mnie zawsze to, aby wykonywana praca sprawiała mi satysfakcję, oczywiście mam też świadomość tego, że sama satysfakcja nie wyżywi mojej rodziny i nie zapłacę nią rachunków. Studia pedagogiczne otwierają sporo ścieżek kariery, trzeba umiejętnie nimi kroczyć. Wszystko zależy od chęci i nastawienia. Aby osiągnąć zadowalający poziom finansowy, nie powinno się spocząć na laurach i pracować np. jedynie w szkole przez kilka godzin w tygodniu. No bo czy wspomniany na wstępie lekarz pracując na swoją pensję nie bierze dodatkowych dyżurów? Gorąco zachęcam, żeby przyszli pedagodzy nie zniechęcali się patrząc na informacje o zarobkach, które widzą w mediach. Wszystko jest w ich rękach. 

Studia na Akademii Ignatianum w Krakowie

W jaki sposób Ignatianum przygotowało Panią do pracy jako pedagog?

Na Akademii Ignatianum w Krakowie bardzo duża część zajęć to zajęcia praktyczne i praktyki. Dzięki współpracy uczelni z instytucjami, fundacjami i stowarzyszeniami studenci mają możliwość odbywania wolontariatów, praktyk oraz staży. W trakcie pięciu lat studiów skorzystałam z wielu możliwości praktycznej zawodu, odbyłam aż kilkanaście wolontariatów, dzięki którym miałam możliwość spróbowania swoich możliwości w pracy z różnymi grupami społecznymi m.in. z dziećmi, seniorami, osobami zakażonymi HIV, osobami wykluczonymi społecznie czy nawet więźniami. Nie ukrywam, że wszystkie wolontariaty udało mi się zorganizować dzięki kontaktom, które uzyskałam od wykładowców. Dzięki temu pod koniec studiów dokładnie wiedziałam, z jaką grupą docelową chciałabym pracować w przyszłości, a doświadczenie zdobyte na studiach pomogło mi szybko znaleźć pracę. W trakcie studiów starałam się tworzyć sobie nowe wyzwania, stawiałam się w różnych sytuacjach i dzięki temu, że musiałam sobie z nimi wtedy poradzić, obecnie jest mi o wiele łatwiej podczas pracy zawodowej. Ignatianum umożliwia swoim studentom uzyskanie bardzo dużego doświadczenia zawodowego już na studiach, jest to przepustka do znalezienia dobrej pracy po uzyskaniu dyplomu. Wielką zaletą Ignatianum w Krakowie jest to, że stawia ona studenta w przysłowiowe „oko w oko” z realnymi problemami. Wiedza i umiejętności zdobyte w murach Akademii sprawiają, że łatwiej sobie z tymi problemami poradzić. Przed studiami nie byłam pewną siebie osobą, całe doświadczenie studenckie, aktywne uczestnictwo w samorządzie studenckim sprawiło, że dość mocno się zmieniłam. Studia rozwinęły mnie, zarówno jeśli chodzi o wiedzę, doświadczenie życiowe jak i moje cechy interpersonalne. Niewątpliwie plusami Ignatianum są małe grupy ćwiczeniowe, dzięki czemu każdy może się dobrze poznać, a wykładowcy starają się stworzyć atmosferę przyjacielskiej współpracy. Tutaj nie jesteś „kolejnym numerem w indeksie”, tylko osobą, z imienia i nazwiska, mającą prawo mieć własne zdanie. Nikt nie potępia indywidualistów, wręcz przeciwnie, mają tu szansę na rozwój i prezentowanie swoich odmiennych poglądów.

Czy miałaby Pani może jakąś radę dla przyszłych pedagogów?

Odpowiem wprost – nie zmarnujcie studiów. Studia to wbrew pozorom okres, w którym mamy sporo wolnego czasu. Akademia Ignatianum w Krakowie pozwala studentom skorzystać z wielu dodatkowych aktywności, które zaprocentują w późniejszej pracy zawodowej. Jak wspomniałam sama korzystałam z wolontariatów oraz praktyk, co dało mi niesamowitą przewagę podczas poszukiwania pracy. Nie odkryję niczego nowego – gdy pracodawca zobaczy dokumenty aplikacyjne osoby świeżo po studiach, która ma w nich wpisane jedynie wykształcenie i porówna je, z CV aktywnego absolwenta Akademii Ignatianum, w moim mniemaniu wybór jest prosty. Jeśli jesteś typowym „społecznikiem” i czujesz powołanie do tego zawodu, szczerze polecam studia pedagogiczne. To będzie słuszny wybór.

Planujesz studiować pedagogikę?

Jeśli szukasz studiów na kierunku pedagogicznym koniecznie sprawdź Akademię Ignatianum w Krakowie.

Koniec artykułu. Może sprawdzisz inne treści?

Konkurs promujący idee integracji

Polska Fundacja im. Roberta Schumana zaprasza uczniów szkół ponadgimnazjalnych oraz studentów z całej Polski do udziału w konkursie „Czy Europa potrzebuje nowego Roberta Schumana?”. Zadaniem

Czytaj więcej »
Portal Studia.pl wykorzystuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci pełnego dostępu do jego funkcjonalności i gromadzeniu danych analitycznych. View more
Akceptuję