Site logo

Filologia szwedzka w Ateneum Szkole Wyższej w Gdańsku okiem studentki | Opinia Patrycji Fusiewicz

Czy Szwecja to tylko samochody marki Volvo, kryminały i niesamowita zorza polarna? Czy znane wszystkim duże zadowolenie z życia Szwedów jest wynikiem szwedzkiego “lagom”? Czym jest szwedzka “fika”?  Czy wybór filologii szwedzkiej może być dobrym pomysłem na życie, jeśli wcześniej nie miało się kontaktu z językiem szwedzkim? Na te pytania odpowie Patrycja Fusiewicz, studentka trzeciego roku (obecnie pisze pracę licencjacką) kierunku filologia szwedzka w Ateneum Szkoła Wyższa w Gdańsku.

Jak to się stało, że wybrałaś skandynawistykę?

Język szwedzki tak naprawdę chyba sam mnie znalazł. To był przypadek. Pomysł studiowania filologii szwedzkiej zjawił się nagle i nieoczekiwanie. Miałam zupełnie inne plany i marzenia. Były one związane z jedną z moich pasji − musicalami i teatrem muzycznym. Pamiętam moment, kiedy jako dziecko obejrzałam musical „Upiór w operze” grany wówczas na deskach Teatru Muzycznego Roma w Warszawie. To był dla mnie przełom. Od dziecka lubiłam śpiewać i tańczyć, więc chyba po prostu było mi po drodze. W gimnazjum razem ze znajomymi założyliśmy zespół. Graliśmy głównie rocka. Śpiewałam wtedy również jako solistka, miałam więc za sobą występy publiczne, koncerty i konkursy. Już wtedy musiałam być dobrze zorganizowana, aby znaleźć czas na naukę, próby zespołu, sport i przyjaciół. W gimnazjum po raz pierwszy pojawiło się marzenie o aktorstwie.

I to marzenie próbowałaś zrealizować, wiązałaś z tym swoją zawodową przyszłość?

Byłam wówczas uczennicą VIII Liceum Ogólnokształcącego im. Komisji Edukacji Narodowej w Gdańsku z rozszerzonym językiem francuskim. Przez cały okres szkoły średniej uczęszczałam na zajęcia dodatkowe, które miały przygotować mnie do egzaminów wstępnych do Teatru Muzycznego im. Danuty Baduszkowej w Gdyni. Chodziłam na taniec (jazz, balet), śpiew, aktorstwo oraz warsztaty teatralne. To był dla mnie bardzo dynamiczny okres. Pamiętam, że wychodziłam z domu o godz. 6 rano, a wracałam późną nocą z Gdyni, gdzie odbywała się większość zajęć dodatkowych. Byłam jednak zdeterminowana, miałam marzenie, cel i choć wymagało to pewnych poświęceń, nie wahałam się ani razu. Ogromnym wsparciem byli dla mnie moi rodzice. Zawsze mogłam na nich liczyć. Jednak, jak to często w życiu bywa, czasem się wygrywa, a czasami nie. Tak było z teatrem muzycznym. Pomimo wielkiego wysiłku włożonego w przygotowania do egzaminów wstępnych, nie udało mi się dostać do Teatru Muzycznego w Gdyni. To była dla mnie swego rodzaju porażka. Po egzaminach byłam w kropce, nie wiedziałam, gdzie powinnam złożyć dokumenty, co robić dalej. Co innego przewidywać ewentualne niepowodzenia, a co innego się z nim zmierzyć. 

ZOBACZ KIERUNEK FILOLOGIA SZWEDZKA W ATENEUM SZKOŁA WYŻSZA W GDAŃSKU

Miałaś jakiś plan awaryjny?

Brałam pod uwagę studia językowe. Dużo podróżowałam. Miałam wielką szansę i cudowną możliwość być uczestnikiem oraz liderem projektów międzynarodowych Erasmus+. Podstawą współpracy międzynarodowej była właściwa komunikacja w językach obcych, która stanowiła klucz do zawierania nowych przyjaźni i budowania więzi międzynarodowych. Podróżując i poznając nowych ludzi, coraz bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że języki obce warto znać. Ich nauka nigdy nie stanowiła dla mnie problemu. Lubiłam się uczyć języków między innymi dlatego, że dzięki podróżom widziałam w tym wszystkim sens i sprawiało mi to dużo satysfakcji. W końcu to dosyć niesamowite móc się porozumiewać z drugim człowiekiem w innym języku niż ojczysty.

I wtedy właśnie pojawił się pomysł studiów na kierunku filologia szwedzka?

Początkowo brałam pod uwagę studia filologiczne, jednak skłaniałam się raczej ku romanistyce z językiem francuskim. Pewnego dnia moja mama pokazała mi ofertę Ateneum Szkoły Wyższej w Gdańsku. Okazało się, że otwiera się nowy kierunek – filologia szwedzka. Brr… na początku powiało chłodem, a ja przecież tak lubię ciepło… Nie wiedziałam nic o Szwecji, nie znałam tego kraju ani jego kultury. Pomyślałam jednak, że spróbuję. Było to dla mnie coś nowego. Czasami właśnie takiej świeżości potrzebujemy w życiu. Zaryzykowałam i okazało się, że jest to „strzał w dziesiątkę”. 

Postanowiłaś dowiedzieć się czegoś o Szwecji?

Przed rozpoczęciem pierwszego roku pomyślałam sobie, że przecież nigdy nawet nie byłam w Szwecji. Zrobiło mi się trochę głupio. Miałam studiować filologię szwedzką, nie wiedząc o zupełnie nic o tym kraju. Szukałam więc oferty wycieczek do Szwecji. Tak po raz pierwszy zetknęłam się ze Stena Line. Wybrałam się z rodzicami na wycieczkę po Karlskronie. Już sam widok miasta od strony morza mnie zachwycił. Zwiedzając Karlskronę, po raz pierwszy zobaczyłam to, co w Szwecji lubię i cenię najbardziej. Był to wszechobecny i ogarniający spokój. Brak zgiełku, bliskość natury i zapach cynamonu. To było dla mnie coś zupełnie odmiennego. Słuchając o Szwecji, jej kulturze i tradycjach, coraz bardziej podobał mi się ten kraj. Przewodniczka, która oprowadzała nas wtedy po Karlskronie, również studiowała język szwedzki. Pomyślałam, że przecież mogłabym pracować jak ona – jako przewodnik. Wróciłam więc ze Szwecji zrelaksowana, zafascynowana i zmotywowana do nauki.

Czy uczelnia spełnia Twoje oczekiwania, czy tak właśnie wyobrażałaś sobie studiowanie filologii szwedzkiej? 

We wszystkim, co robię, cenię sobie zdecydowanie bardziej praktykę niż teorię. W Ateneum jest to bardzo wyważone. Na pierwszym roku mieliśmy bardzo dużo zajęć z języka szwedzkiego, była to przede wszystkim praktyczna nauka od podstaw. To jest ogromny atut, zwłaszcza na początku nauki. Większość zajęć prowadzona jest w języku szwedzkim przez lektorów polskich i szwedzkich oraz przez praktyków zawodowych z Polski, oraz ze Szwecji. Tematyka zajęć i zakres materiału są dostosowane do potrzeb studentów. Wiedzę, którą zdobywam na uczelni, jestem w stanie później wykorzystać w pracy. Dla mnie to wielki plus. 

Jak studiuje się w Ateneum Szkole Wyższej w Gdańsku?

W Ateneum panuje przyjemna atmosfera. Zwłaszcza na naszych zajęciach. Wykładowcy są profesjonalistami, a oprócz tego są po prostu fajnymi i wartościowymi ludźmi, którzy studentom przychyliliby nieba, gdyby tylko mogli. Najważniejsze jest to, że każdy z nich wkłada całe swoje serce w to, co robi. 

Jaką jeszcze wiedzę o Skandynawii można zdobyć poza praktyczną nauką języka szwedzkiego? 

W Ateneum uczymy się nie tylko języka, ale również poznajemy szwedzką kulturę i tradycję. Mamy okazję brać udział w różnych wydarzeniach kulturalnych i naukowych nie tylko na terenie Polski, ale również w Szwecji. Przedmioty obejmują wiedzę o języku, kulturze, historii, literaturze Szwecji oraz całej Skandynawii. Zajęcia są wzbogacone o warsztaty z zakresu tłumaczeń szwedzko-polskich, specjalistycznego słownictwa stosowanego w środowisku zawodowym oraz wykładów obejmujących tematykę polityczno-gospodarczą Szwecji. W ciągu dwóch lat mieliśmy okazję uczestniczyć w wielu wyjazdach, warsztatach, wykładach oraz szkoleniach o różnej tematyce. Nierzadko były to spotkania wyłącznie w języku szwedzkim. Uważam, że jest to bardzo motywujące i inspirujące. Mamy również możliwość wymiany i wyjazdów naukowych do Szwecji dzięki współpracy Ateneum ze szwedzkimi uczelniami.

Czy poświęcasz dużo czasu na naukę języka szwedzkiego?

Nic nie spada z nieba. Można mieć do czegoś większe lub mniejsze predyspozycje czy talent, ale i tak trzeba włożyć ogrom pracy, aby zobaczyć efekty. U mnie były to godziny nauki. Powtarzanie materiału w każdej wolnej chwili, oglądanie telewizji w danym języku, słuchanie radia, ulubionych piosenek, tłumaczenie tekstów, tysiące ćwiczeń gramatycznych. Nie wszystko było dla mnie od razu zrozumiałe. Z nauką języków jest tak, że nigdy nie można powiedzieć, że znam język na 100%. Zawsze znajdzie się coś jeszcze. I to jest fajne, bo człowiek się nie nudzi. Najważniejsze jest to, aby nie bać się popełniania błędów. Jestem przekonana, że najwięcej nauczyłam się, próbując nawet nieudolnej komunikacji. Trzeba być odważnym i przede wszystkim nie bać się rozmawiać z ludźmi.

ZOBACZ KIERUNEK FILOLOGIA SZWEDZKA W ATENEUM SZKOŁA WYŻSZA W GDAŃSKU

Jak to się stało, że rozpoczęłaś pracę w Stena Line?

Po pierwszym semestrze studiów zakończyłam krótki epizod, jakim była praca w sklepie odzieżowym. Postanowiłam skupić się głównie na studiowaniu. Po niecałym miesiącu zobaczyłam ogłoszenie o pracę w Stena Line. Pomyślałam, że to może być jakiś znak i złożyłam CV wraz z listem motywacyjnym. Po kilku dniach dostałam zaproszenie na rozmowę rekrutacyjną. Pamiętam, że bardzo się ucieszyłam, a to był zaledwie początek. Udało się. Dostałam pracę na terminalu promowym w Gdyni. Szwedzi przywiązują ogromną wagę do szkoleń, więc najpierw przeszłam “gruntowne” szkolenie, które trwało 2 tygodnie, codziennie od rana do późnego popołudnia. Nie miałam wcześniej styczności z branżą transportową, musiałam się więc wszystkiego nauczyć od podstaw – systemu, na którym pracujemy, polityki i struktury firmy, oferty, standardów obsługi klienta etc. Pamiętam, że dostałam dużo materiałów również do domu. Na szkoleniu panowała fajna atmosfera, więc motywacji mi nie brakowało. Ludzie, którzy mnie szkolili, to profesjonaliści i pasjonaci. Dużo im zawdzięczam. Nieczęsto spotyka się ludzi, którzy chcą się dzielić swoją wiedzą i doświadczeniem. Na szczęście to się zmienia.

Na czym polega Twoja praca w Stena Line?

W Stena Line zaczynałam pracę w Call Center oraz na odprawach, zajmując się odprawą, boardingiem pasażerów i wszystkim, co się z tym wiązało. Bardzo lubiłam te zajęcia, ponieważ wielką radość sprawiał mi kontakt z drugim człowiekiem. Po kilku miesiącach pojawiła się kolejna możliwość – tym razem mogłam spróbować swoich sił jako przewodnik wycieczek po Szwecji. Jestem typem człowieka, który lubi, gdy nieustannie coś się dzieje, więc znów zaryzykowałam i odbyłam stosowne szkolenia. Cenię pracę jako przewodnik, gdyż mogę łączyć przyjemne z pożytecznym – pracę i podróżowanie po ukochanej Szwecji. W międzyczasie dostałam propozycję prowadzenia Facebooka oraz Instagrama Steny. Tę pracę mogłam wykonywać zdalnie, co znacznie ułatwiało planowanie i gospodarowanie czasem. 

Pod koniec wakacji otrzymałam propozycję pracy na statku, w recepcji promu. Nigdy wcześniej nie brałam pod uwagę takiej możliwości, ale znów postanowiłam spróbować. Zawsze lubiłam morze, ale pływając, zakochałam się w nim po uszy. Bardzo ważny jest dla mnie także bezpośredni kontakt z gośćmi szwedzkojęzycznymi. Do moich głównych obowiązków należy przede wszystkim ich kompleksowa obsługa. Dzięki temu, że mam bezpośredni kontakt z klientami ze Szwecji i pozostałych krajów skandynawskich mogę rozwijać i doskonalić umiejętności językowe. Obecnie nie wyobrażam sobie pracy pozbawionej kontaktu z drugim człowiekiem.

Jak się pracuje w szwedzkiej firmie? Czy kultura pracy w szwedzkiej korporacji różni się od polskiej?

Pracując w Stena Line, nauczyłam się, jak nawiązywać kontakt z klientem, pracy w zespole oraz tego, jak ważna jest współpraca i właściwa komunikacja. Szwedzki pracodawca kładzie bardzo duży nacisk na szkolenie swoich pracowników, nieustanne podnoszenie ich kompetencji. Dba o to, żeby pracownik nieustannie się rozwijał, zapewniając mu mnóstwo profesjonalnych szkoleń. Stena Line daje pracownikowi dużą swobodę działania, oczywiście ma wszystko pod kontrolą, ale też daje ogromne wsparcie pracownikowi. 

Poza tym Szwedzi są bardzo otwarci na komunikację. W Stena Line bardzo dużo rozmawiamy ze sobą, pracownik nie boi się pójść do szefa z problemem, może mieć do niego pełne zaufanie. Można powiedzieć, że w szwedzkiej firmie wszystko jest nastawione na komunikację. 

W Szwecji kultywuje się fikę (czyli przerwę w pracy), podczas niej wypijając ogromne ilości kawy. Kiedyś nawet usłyszałam żart, że Szwed składa się w 80% z kawy. Podczas przerwy można „pofikać”, wstaje się od biurka, pije kawę, zjada się słynną bułeczkę cynamonową i po prostu odpoczywa, rozmawiając na luźne tematy. Jest czas na rzetelną pracę i czas na odpoczynek, w myśl zasady, że zadowolony pracownik, to lepszy pracownik. To jest podstawą szwedzkiej firmy. 

Czy trudno połączyć studia filologiczne z pracą?

Wiele osób pyta mnie, czy trudno jest połączyć studia z pracą, jak to zrobić, żeby zachować kontrolę i nie zgubić się gdzieś po drodze? Nie jest łatwo. Kluczem jest systematyczność i mówię to z pełnym przekonaniem. Nauczyłam się języka angielskiego, francuskiego, szwedzkiego, a obecnie uczę się również włoskiego. Tym, co może zagwarantować sukces w nauce i późniejszej komunikacji, jest przede wszystkim systematyczność. Gospodarowanie czasem i właściwa organizacja są równie istotne. 

Do pracy jeździłam po zajęciach na uczelni, w weekendy oraz w każdej wolnej chwili. Duże podziękowania należą się mojemu pracodawcy za możliwość dostosowania grafiku i elastyczność. To było bardzo pomocne przy układaniu planu w wymiarze tygodniowym i miesięcznym.

Co szczególnie zachwyca Cię w Szwecji? Zwyczaje, miejsca, ludzie?

Jestem fanką Olandii, jednej ze szwedzkich wysp, którą nazywają Majorką północy. Można tam uprawiać wszystkie sporty. Zachwyca mnie tam natura, moim zdaniem to jest taka prawdziwa Szwecja. To właśnie lubię w tym kraju, ten nieustanny kontakt z naturą. Szwedzi są świadomi, że trzeba jak najwięcej obcować z naturą i to się widzi na każdym kroku. I uśmiechniętych ludzi. Szwedzi w pierwszym kontakcie są zdystansowani. Wynika to z tego, że nie chcą się narzucać drugiemu człowiekowi. Jednak przy bliższym kontakcie okazują się ciepłymi i przyjaznymi ludźmi, bardzo rodzinnymi, lubiącymi zabawę, rozrywkę. Na wszystko znajdują w życiu czas. U nich wszystko jest wyważone. Myślę, że tajemnica zadowolenia Szwedów z życia ma ścisły związek z filozofią lagom. Szwedzi potrafią cieszyć się z małych rzeczy, być wdzięczni za to co mają. Lagom ciężko jest przetłumaczyć dosłownie na język polski. Znaczy to mniej więcej “ani za dużo, ani za mało, po prostu w sam raz”. Szwedzi lubią balans w życiu, potrafią znaleźć złoty środek chociażby między życiem prywatnym a zawodowym. Jak wiadomo, żadna skrajność nie jest dobra. Właśnie ten balans i równowaga daje nam poczucie bezpieczeństwa i zadowolenia z życia. Szwedzi to wiedzą. 

Czy Gdańsk jest przyjazny studentom? 

Trójmiasto jest miejscem szczególnym, jeżeli chodzi o kontakty międzynarodowe. Na ulicach często słychać języki skandynawskie – zwłaszcza w Gdańsku. Szwedzi uwielbiają do nas przyjeżdżać. Uważają, że miasto ma dużo do zaoferowania. Przyciąga ich przede wszystkim bogata historia, nietuzinkowa architektura, wiele możliwości spędzania czasu wolnego oraz rozrywki. Moim zdaniem Trójmiasto sprzyja studentom. Tutaj ciągle coś się dzieje.

Jak można spędzać czas wolny w Gdańsku po studiach?

Bardzo cenię sobie czas spędzony z bliskimi i przyjaciółmi. Relacje są bardzo ważne w życiu. Takie spotkania dodają energii, można się wyluzować, poplotkować podczas wspólnego wypadu na obiad czy kawę, albo do pubu. W wolnych chwilach lubię uprawiać sport. Chodzę na basen, siłownię, lubię jeździć na rolkach oraz na rowerze. Uwielbiam spędzać czas na świeżym powietrzu. Moim ulubionym miejscem jest Park Oruński, mam do niego duży sentyment, ponieważ przychodziłam tam od dziecka. Dobrym miejscem, aby wybrać się na rower czy rolki ze znajomymi, jest ścieżka rowerowa nad samym morzem od Brzeźna aż do Sopotu. 

Czy muzyka i podróże to Twoje jedyne pasje?

Mam w życiu wiele pasji. W sposób szczególny wpłynęły na mój rozwój i ukształtowały mnie moje zainteresowania muzyczne, podróże i jeździectwo. Jeździectwo jest jedną z moich największych pasji. Zdobyłam brązową i srebrną odznakę Polskiego Związku Jeździeckiego. Brałam również udział w zawodach regionalnych. Jeździłam w wielu ośrodkach w Trójmieście, ale to na Hipodromie w Sopocie mogłam rozwinąć się najbardziej i tam chciałabym jeszcze wrócić. Moją trenerką była niezastąpiona Małgorzata Marcinkowska.  Jeździectwo to piękny, wyjątkowy sport. Obcowanie z końmi nauczyło mnie wrażliwości, konsekwencji oraz cierpliwości. Niestety teraz mam przerwę, ponieważ ciężko mi wygospodarować czas na treningi, a jeździectwo tego wymaga. Sam trening trwa zaledwie godzinę, ale do tego dochodzą dojazdy oraz czas na przygotowanie do jazdy. Po treningu również należy odpowiednio zająć się zwierzęciem. Poza tym zawsze lubiłam spędzać czas w stajni nawet po treningu, mam wielu znajomych, z którymi łączy mnie pasja do jeździectwa. Mam jednak nadzieję, że niedługo uda mi się powrócić do tego wyjątkowego sportu.  

ZOBACZ STRONĘ WWW ATENEUM SZKOŁA WYŻSZA W GDAŃSKU

Jakie ma Pani plany na przyszłość, pracę po filologii szwedzkiej?

Nie chcę zdradzać zbyt wiele. W najbliższym czasie chcę uzyskać licencjat i kontynuować naukę na studiach magisterskich, oczywiście w Ateneum. Mam w planach naukę jeszcze kilku języków. Pragnę podróżować jeszcze więcej i jeszcze dalej. Chciałabym zarażać swoją pasją innych ludzi, dzielić się wiedzą. Życzę sobie, aby uśmiech nigdy nie schodził mi z twarzy, ponieważ głęboko wierzę, że ani ambicja, ani sztuka, ani podróże, ani bogactwo nie są tak potrzebne do życia, jak właśnie uśmiech, który się bierze z prawdziwej głębi człowieka.

Koniec artykułu. Może sprawdzisz inne treści?

Sprawdź inne artykuły, które mogą Cię zainteresować

Ruszył konkurs na prace magisterskie

Już po raz ósmy wystartował Konkurs „Teraz Polska Promocja”. Na laureatów najlepszych prac magisterskich dotyczących promocji Polski czekają nagrody pieniężne o łącznej wartości ok. 50.000

Czytaj więcej »
Portal Studia.pl wykorzystuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci pełnego dostępu do jego funkcjonalności i gromadzeniu danych analitycznych. View more
Akceptuję